Niestety ta produkcja nie dorasta do pięt książce, żeby nie powiedzieć że w większości kwestii jest po prostu fatalnie. Oglądając to "dzieło" Lyncha miałem wrażenie, że on czytał streszczenie albo komiks (o ile takowy istnieje) i nie rozumiem dlaczego zrobił z tego "coś" na styl "Flasha Gordona"...
Mam tylko głęboką nadzieję, że kiedyś ktoś podejdzie do tego tematu ambitnie i zrobi film na miarę książki bo potencjał jest jak dla mnie nieograniczony.
Moim skromnym zdaniem książka jest nieprzekładalna na język filmu. Film bardziej ogląda się jak zwiastun książki. Jedno co na 100 % uwielbiam w tym filmie to uchwycenie klimatu i ducha książki w oprawie muzycznej i genialna kreacja Kyle'a MacLachlana. W moim odczuciu film ma to coś i Lynch wyciągnął z niej maksimum na tyle na ile mógł. Uwielbiam nazywać tę produkcję zaprzepaszczony triumfem. :)
Hmm ja lubie ten film.Ciekawy klimat,scenografia,trzeba bylo nie lada odwagi aby wziasc sie za ta produkcje,patrzac na projekty Jodorowskyego(sorry nie wiem jak to odmienic).Ale jest kilka projektow Gigera wykorzystanych.A ksiazka....Duna jest genialana,pozniej jest troche gorzej moim zdaniem.To tak jak z LeGuin Czarnoksieznik z Archipelagu pierwszy tom zachwyca, pozniejsze dalej dobre,ale tylko dobre.
Jeżeli nie widziałeś zobacz dokument o pierwszej próbie zekranizowania dune: http://www.filmweb.pl/film/Jodorowsky%27s+Dune-2013-649837
Myślę, że film gdyby powstał to znacznie lepiej oddałby ducha książki. Poniósłby klęskę finansową, tego jestem prawie pewien i gdybym był szefem wytwórni to sam nie wyłożyłbym na to kasy, ale za to mógł to być ogromny sukces artystyczny.
Czy lepiej oddałby ducha książki? Nie zapominaj o tym, że Jodorkowski nawet nie znał Diuny. Zmienił jej fabułę oraz zakończenie. On naginał książkę do swojej własnej wizji. Traktując ją wyłącznie jako rusztowanie do opowiedzenia zupełnie innej historii. Nie wątpię, że mógłby to być genialny film. Ale raczej z Diuną Herberta miałby niewiele wspólnego.
No właśnie dlatego pisałem o duchu książki, a nie jej lepszym odwzorowaniu. Można zmienić fabułę jednocześnie trzymając się podobnego klimatu i wydźwięku. Czytając Diune czułem się mocno wyalienowany, wszystko było takie obce, jednocześnie układając się w całość. Lynch niby pasuje do takich klimatów, ale jego adaptacja jakoś tak w pół drogi się zatrzymała. Ale to tylko moje wrażenie, może rzeczywiście masz rację. Tak czy siak nigdy niestety się nie przekonamy, jakby to ostatecznie wyszło.
Nie ma sensu porównywać książki do ekranizacji, która wszak jest adaptacją a nie jakąś bezmyślną kopią książki. Jak dla mnie to jest arcydzieło klimatu i scenografii, gra aktorska też świetna, aktorzy dobrze dobrani.
Niestety, ten film to idealny przykład na to jak nie robić ekranizacji. Na siłę przeniesiona prawie każda scena z książki, dialogi z książki całość nieźle wybija z rytmu osobę nie znającą powieści i strasznie wkurza ludzi ją znającą. Przerysowane postaci, infantylna charakteryzacja, kicz lat 80tych który uwielbiam ale nie w tym filmie. Film oceniam z punktu widzenia współczesnego widza, możliwe, że w latach 80 zachwycał ale dla mnie był zrobiony odrobinę za wcześnie.
Nie, nie zachwycał. Film był tak gówniany, ze nawet Lynch się do niego nie przyznawał.
Władca Pierścieni też miał być nie do przełożenia na język filmu. Watchmen również. Jakoś te filmy w przeciwieństwie do Diuny się udały. Można ? Można. Po prostu trzeba chcieć.
Watchmen to dość dokładnie zrobiony ale Komiks. Władca dobrze przeniesiony ? Chyba kpisz i nie czytałeś książki skoro tak mówisz. Ładne efekty i nic po za tym. Żadna z postaci nie ma nawet cienia podobieństwa do pierwowzoru.
Bo mieć nie musi. Film to film i rządzi się swoimi prawami. Ale znam osoby, które czytały nie tylko Władcę, ale i Silmarillion i były tymi filmami również zachwycone.
Nowa ekranizacja dała dowód temu, że obraz i dźwięk warte więcej niż tysiąc słów. Arcydzieło Denisa Villeneuve zadowala mnie w 100% jako fana książki. Mam nadzieję że druga część wyjdzie mu równie dobrze. Czekam z niecierpliwością!
zgadzam się ale mimo wszystko uważam film za wybitny - żeby dobrze oddać klimaty książkowe lepszy byłby serial niż film
Bo ten film należy traktować jak o zastępniku psychotropa na czas trawienia książki.
Jako niezależny twór jest słaby ale jako uzupełnienie książki mi łączy się genialnie.
Co prawda strasznie wszystko czasem podaje na tacy ale to w takim kierunku wyobrażenie rodu Atrydów idzie.
Nie wiem czego oczekiwali inni od tej produkcji ale mi wystarczyła acz może dobrze, że na jednej części się skończyło bo w ten sposób jest przyprawą, a nie strawą.
Lynch jest przereklamowany.
To jest typ rezysera,ktory jest modny bo tworzy dziwaczne filmy.
Wszyscy sie zachwycaja jego filmami i staraja sie usilnie szukac w nich glebi,ktorej nie ma.
Bo wszystko co jest "wierd"jest synonimem "intelektualizmu" w dzisiejszych suchych,jesli chodzi o kinematografie czasach.
Książka to inne medium niż film. Zupełnie inne środki przekazu i wyrazu. Skąd więc porównywanie roweru do bolidu? Bo oba mają koła?
Jestem miłośnikiem fantastyki.Ale "Diuna" jest jedną z kilku powieści tzw. kultowych, których popularności nie rozumiem.Pozostałe to "Gra Endera", "Obcy w obcym kraju" i "Gra o tron".